Historyczna inauguracja Pucharu Europy na Białorusi
Sobotni kwietniowy poranek przywitał kijkarzy z wielu zakątków Europy piękną wiosenną pogodą. Na placu w bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej rozstawione były namioty Białoruskiej Federacji Nordic Walking, w których odebrać było można pakiety startowe składające się z numerów, chipów, wody, batonika i ciekawego drewnianego talonu na posiłek. W miasteczku znajdowały się również - depozyt, namioty stanowiące szatnie dla zawodników, wypożyczalnia kijków, bloki startowe oraz brama start/meta. Tak było, ale podobny wstęp mogłoby mieć wiele zawodów nordicowych. Jednakże ta impreza pod wieloma względami była wyjątkowa.
Niespełna rok temu mieliśmy przyjemność być świadkami podpisania umowy akcesyjnej BFNW do European New Walking Organization. Gdzie miała miejsce ta uroczysta chwila? Mianowicie w Polsce - tuż po finale Pucharu Europy w Legnicy. Do Polski, Niemiec, Słowenii i Austrii dołączyła Białoruś jako piąty członek ENWO. Czy ktokolwiek mógłby wówczas pomyśleć, że po kilku miesiącach od tej chwili Puchar Europy przekroczy granice Unii Europejskiej? Czy uczestnicy PE z różnych zakątków strefy Schengen wyobrażali sobie konieczność wyrabiania wiz, wyjazdu lub wylotu do stolicy Białorusi? Otóż większość zawodników traktowała to jako wizję dalekiej przyszłości. Nic bardziej mylnego.
Wystarczy postawić odpowiednią osobę we właściwym miejscu. Taką personą był Andrzej Dziediewicz, który wbrew wszelkim przeciwnościom, wspierany przez grono przyjaciół na czele ze swoją żoną Natalią udowodnił, że determinacja i ogromna wola działania potrafi działać cuda.
Część zawodników udała się do Mińska drogą lądową, która wymagała wyrobienia wizy i oczekiwania na odprawę na przejściu granicznym. Rekordzistami pod względem oczekiwania na odprawę byli Arkadiusz Kozak i Robert Brzeziński, którzy jadąc na miejsce ze sprzętem pomiarowym musieli spędzić w Brześciu wiele długich godzin. Inni wybrali przelot do stolicy Białorusi, który wydawał się być o wiele bardziej komfortowy. Dlaczego? Po pierwsze był szybszy (tylko godzina lotu), często porównywalny kosztowo (dla tych którzy wybrali białoruską linię Belavia), a po drugie droga lotnicza (pod warunkiem nieprzekraczalnego czasu pobytu w Mińsku wynoszącego pięć dni) nie wymagała wizy.
Zanim przystąpiono do rywalizacji sportowej miało miejsce uroczyste otwarcie Pucharu Europy przez przedstawicieli ENWO - Olgierda Bojke, Małgorzatę Borzeszkowską i Andrzeja Dziediewicza. Ponadto Andrzej zaprezentował prawidłową technikę oraz błędy, które miały być karane przez obecnych na trasie sędziów. Tuż po przemówieniach i sędziowskiej odprawie dla zawodników reprezentantka Rosji Evgenia Puchtij przeprowadziła rozgrzewkę.
O godzinie 11:30 miał miejsce start na dystansie 10 km. W tym przypadku organizatorzy zdecydowali się na start wspólny wszystkich zawodników. Na mecie pierwsi pojawili się dwaj Polacy - Piotr Niechwiejczyk (58:57) i Artur Wołoszka (58:58) obaj z Nordic Walking Poland przed Francuzem Melvinem Oluwagbemim (59:48) z Paryża. Wśród pań pierwszą na mecie była prowadząca wcześniej rozgrzewkę Rosjanka Evgenia Puchtij (1:07:00) ze Scandivita, która wyprzedziła Polkę Mariolę Pasikowską (1:08:08) z Viking Nordic Team Częstochowa oraz Białorusinkę Alesię Gutnik (1:09:04) z Sokoła Brześć.
Tuż po finiszu trzeci na mecie Oluwagbemi powiedział - "Dziś nastawiam się na piątkę. Czuję się mocny na tym dystansie. Chciałem się spróbować na 10 km, ale moim celem jest krótszy dystans". Jak powiedział tak zrobił. Zwyciężył na dystansie 5 km (29:01) po około godzinnej przerwie od poprzednich zawodów, choć nie było to łatwe, bo krok w krok podążał za nim Jakub Deląg (29:02) z Nordic Walking Poland. Trzeci na mecie zameldował się Artur Wołoszka (29:29), również z NWPL. Wszyscy z kategorii M18-29.
Najszybszymi kobietami na krótszym dystansie były Polki - Renata Jachimowicz (31:34) z Nordic Wlaking Poland i Mariola Pasikowska (33:00) z Viking Nordic Team Częstochowa/Positive Energy, które wyprzedziły Rosjankę Annę Popowczewą (33:04).
Trasa wiodła malowniczym Parkiem Zwycięstwa, po urozmaiconej nawierzchni (trawa, kostka brukowa) wchodząc przez ciekawy, pełen zapiętych kłódek mostek na Wyspę Ptaków, aby po jej okrążeniu wrócić na właściwy ląd. Każda pętla miała nieco mniej niż 2,5 km, co przełożyło się na czasy osiągnięte przez zawodników.
W trakcie opracowywania wyników miała miejsce mini rywalizacja dzieciaków, które wśród gromkich braw pokonywały kilkudziesięciometrowy odcinek.
Po dekoracjach większość zawodników ruszyła na krótką regenerację do wynajętych pokojów, aby wieczór spędzić podziwiając mieniące się światłami miasto kontrastów jakim jest stolica Białorusi. Mińsk to miasto nowoczesne i niesamowicie czyste, ale niepozbawione odniesień do drugiej połowy XX-wieku.
Skoro Puchar Europy przekroczył z wielkim sukcesem granice Unii Europejskiej, to jaka będzie jego dalsza ekspansja? Zobaczymy. Póki co wiemy, że już 12 maja będzie kolejna sposobność odwiedzenia Białorusi. Tym razem w Grodnie będą miały miejsce Mistrzostwa Europy w maratonie. Puchar Europy przenosi się teraz do Słowenii, gdzie 19 maja odbędzie się jego drugi etap.
Odsłon: 2492Promowane Imprezy
-
Wilkowo
11 maj
-
Obliwice
25 maj
-
Krępa Kaszubska
8 cze
-
Obliwice
31 sie