Jak udoskonalić swoją technikę marszu z kijami?
O pełnej technice pisaliśmy ostatnim razem, teraz pora na autokorektę :) Istnieje kilka prostych trików, dzięki którym samemu można podnieść swoje umiejętności i udoskonalić swój marsz. Zapraszamy do lektury!
Po pierwsze wideo
Najlepszym i często niedocenianym sposobem autokorekty jest nagranie siebie. Nie potrzeba do tego żadnego specjalistycznego sprzętu, wystarczy telefon, który każdy w dzisiejszych czasach ma w kieszeni. Telefon najlepiej dać komuś, kto maszeruje z nami, a samemu najwygodniej maszerować po trasie w kształcie literki T (przód, lewo, prawo, lewo, dół), dzięki czemu jesteśmy w stanie zaobserwować swoją sylwetkę i ruchy z każdej strony i dostrzec każdą niedoskonałość. Dla porównania zerknij na film po prawej.
Nie ma się czego bać, a często okazuje się, ze nawet doświadczeni instruktorzy wciąż mają coś do poprawy, a zobaczenie siebie z dystansu pokaże to, czego nie jesteście w stanie odczuć podczas chodzenia.
Po drugie nie wszystko na raz
Trzeba pamiętać, że proces nauki musi być stopniowany. Jeśli mamy problem z pracą dłoni i wyprowadzaniem ręki za biodro, to zapomnijmy najpierw o dłoni i skupmy się na ruchu ręki, a potem dopiero przejdźmy do zaciskania, wbijania i rozluźniania.
To samo tyczy się ćwiczenia obu rąk jednocześnie – łatwiej będzie skupić się tylko na jednej. Weźmy więc lewy kij pod pachę i ćwiczmy ruch prawą ręką, a potem odwrotnie.
Gdy mamy problem z wymachem za biodro lub otwarciem dłoni na końcu, to spróbujmy spojrzeć się do tyłu, śledząc wzrokiem wyrzucaną rękę i przytrzymując ją w powietrzu przez kilka kroków – dzięki temu w prosty sposób opracujemy nad rotacją tułowia, dalekim wymachem, wyprostowaniem łokcia i pracą dłoni.
Po trzecie, czasem warto wyjść na plażę
Częstym problem, który trudno rozwikłać jest szuranie kijami po podłożu. W początkowej fazie nauki i czysto rekreacyjnym stylu nie ma to znaczenia, ale gdy chcemy zacząć chodzić lepiej, ten temat musi się pojawić. Takie ciągnięcie kijów potrafi być uciążliwe na leśnych i polnych wyboistych drogach, gdzie kije zwyczajnie będą się odbijać od różnych kamieni i korzeni, przez co w niekontrolowany sposób będą podskakiwać.
Najłatwiej zweryfikować nasze umiejętności pod tym względem, wychodząc na kije bez bucików na plażę lub również bez bucików na asfalt. Na plaży widać bowiem ślady po wbiciach – umiejętny kijkarz powinien zostawiać za sobą tylko kropeczki, nie kreski. Na asfalcie natomiast słychać każde uderzenie kija, powinno być uderzenie po uderzeniu, a nie ciągnięcie.
Kij unosi się (nie mówimy tu o podnoszeniu za pomocą zaciśniętej dłoni) i poprawnie pracuje tylko, gdy ruch ręki jest płynny i zamaszysty. W momencie, gdy kij jest za linią bioder i przeciągamy rękę do przodu, sam ruch powoduje „łamanie” kija w powietrzu – po prostu dłoń w miejscu rękawiczki uderza w rękojeść, podnosząc w powietrzu końcówkę kija tak, że ten nie dotyka ziemi.
Nie musimy przy tym trzymać rękojeści, bo mamy rękawiczki, które robią to za nas – da się podnosić kije w marszu nawet przy dłoniach otwartych non stop.
Po piąte wykonuj ćwiczenia w miejscu
Wiemy, że rozgrzewka jest bardzo ważna, ale można ją wzbogacić o elementy usprawniające sam marsz. Przede wszystkim dwa proste ćwiczenia mogą okazać się użyteczne.
- Dojenie krowy – nazwa może być zabawna, ale to właśnie tę czynność przypomina to ćwiczenie. Wyciągamy ręce w rękawiczkach z kijami przed siebie, tak, by kije były w powietrzu, następnie zaciskamy i otwieramy najpierw prawą dłoń, potem lewą, potem obie jednocześnie. To proste ćwiczenie uczy nawyku odpowiedniej racy dłoni.
- Wyrzucanie kijów w powietrzu – zaczynamy od lewego kija pod pachą, prawy przypięty do dłoni wyrzucamy w linii prostej od przodu, daleko za biodro, za biodrem rozluźniamy dłoń, by nie blokować ruchu, potem zmiana ręki. To ćwiczenie z kolei uczy trzymania ręki prosto w łokciu, a także dalekiego wyrzutu za biodro i zaciskania i rozluźniania dłoni.