Garbienie się, nordic walking i pewność siebie
W krajach rozwiniętych około 70% pracy odbywa się przy biurku. Większość z nas siedzi niemalże przez jedną trzecią swojego życia, rzadko dbając o prawidłową postawę, co odbija się na naszym ogólnym zdrowiu. Recepta jest prosta, na pomoc przychodzi nam ruch, a zwłaszcza nordic walking.
Zgarbiona pozycja to bardzo duże obciążenie dla naszego układu kostnego, a zwłaszcza kręgosłupa w odcinku piersiowym i szyjnym, nic więc dziwnego, że po kilku godzinach spędzonych na pracy przy komputerze potrzebujemy się przeciągnąć, a i tak odczuwamy kłujący ból pomiędzy łopatkami, niekiedy też w okolicy mostka. Skutki złej postawy mogą też prowadzić do stałej deformacji – opadających barków i zaokrąglonych pleców. Niewiele osób wie, że zgarbiona pozycja niesie ze sobą jeszcze kilka negatywnych skutków: zamknięta klatka piersiowa prowadzi do płytszego oddechu i ograniczenia pracy płuc, przez co mniej tlenu trafia do naszego mózgu i czujemy się bardziej zmęczeni. Zgięcie karku i wypchnięcie podbródka może powodować również bóle głowy i migreny. Przy wygiętych plecach uciskane są także narządy w brzuchu, przez co trawimy gorzej i spowalnia się perystaltyka jelit.
Jest jeszcze jeden negatywny skutek złej postawy – obniżenie pewności siebie i poczucia wartości. To efekt psychologiczny - garbienie sprzed komputera wynosimy poza biuro, patrzymy się pod nogi, zamiast na innych ludzi, czujemy się gorzej, a to tylko potęguje poczucie niskiej samooceny.
Co do tego wszystkiego ma nordic walking? Właśnie bardzo dużo. Przede wszystkim jest to aktywność ruchowa, która wzmacnia mięśnie pleców, a jak wiadomo, kręgosłup od nadmiernych obciążeń chroni właśnie pancerz mięśniowy, krótko mówiąc, im jesteśmy silniejsi, tym więcej jesteśmy w stanie wytrzymać – w tym wypadku możemy dłużej siedzieć.
Przy poprawnym marszu z kijami nasza sylwetka powinna być wyprostowana, wzrok skierowany przed siebie, a sam ruch rąk powinien być wahadłowy, przy czym ręce muszą pracować w pełnym zakresie zarówno do przodu, jak i do tyłu. W tym momencie interesuje nas przede wszystkim ruch do tyłu, czyli wyprowadzenie ręki za biodro – idealnie, jeśli ręce pracują tak daleko, by było widać prześwit pomiędzy ręką i plecami, gdy patrzymy z profilu na osobę chodzącą. Oczywiście, im dłuższy krok, tym dłuższy wymach, a dłuższy krok stawiamy przy szybszym marszu.
Niezależnie od tempa treningu, gdy ręka wykracza choć trochę za linię biodra wzmacniamy swoje plecy! Od intensywności ruchów i wysiłku zależy intensywność pracy i w efekcie tempo rozwoju i wzmacniania mięśni.
Jak to działa? Łatwo możemy zwizualizować sobie pracę pleców przy nordicu, gdy wyciągniemy dwie wyprostowane ręce do tyłu. Poczujemy wtedy, że nasze łopatki się łączą, a mięsnie napinają – przy nordicu ta praca odbywa się naprzemianstronnie, najpierw pracuje lewa część pleców, później prawa – pełna symetria. Przy marszu z kijami to też jest niesamowite, że równomiernie ćwiczymy obie strony naszego ciała, niezależnie, czy jesteśmy praworęczni czy leworęczni, kije ważą tyle samo, są tej samej długości zmuszają nas do wzmocnienia słabszej ze stron. Przy marszu sylwetka się prostuje, klatka piersiowa otwiera, łapiemy więcej powietrza, wzmacniamy mięśnie wokół kręgosłupa i sam kręgosłup, a także redukujemy napięcie mięśni spowodowane stresem.
Ponadto, gdy już nas boli, ponieważ siedzieliśmy bardzo długo i się nie pilnowaliśmy, to kije także są odpowiedzią. Nawet jeden spacer pozwala na znaczną redukcję odczuwalnego bólu, a regularne chodzenie jest w stanie znacząco poprawić kondycję pleców, wyprostować sylwetkę, a w efekcie nadać pewności siebie i być szczęśliwszym.
Pora na nordic walking!
Odsłon: 8586