Właśnie odbył się ostatni start Pucharu Bałtyku w historii
Zawody w Łebie dobiegły już końca, a sam Puchar Bałtyku przemianowuje się na Koronę Północy. O istocie zmian powiemy później, pora jednak podsumować ósmy z ośmiu startów. Rozdanie nagród odbędzie się w niedzielę, a przed nami jeszcze zabawa andrzejkowa!
Gospodarzem finałowych zawodów był jak zwykle hotel Zdrowotel Łeba, do którego zawodnicy zaczęli zjeżdżać się już od piątku i zostali powitani koncertem szantowym. W sobotę już od samego rana trwały przygotowania, organizatorzy dokańczali znakowanie trasy i budowanie dość spektakularnego miasteczka zawodów.
Tym razem start został przeniesiony o ok. 150 metrów względem ubiegłego roku. Otóż centrum zawodów znajdowało się na terenie hotelu, start jednak usytuowano trochę głębiej w lesie, dzięki czemu zyskano łatwe dojście do strefy startowej, a następnie ruszano w przepięknym towarzystwie nadmorskich sosen.
Trasa w pierwszej kolejności wiodła ok. 1,5 km po plaży, po czym zawodnicy schodzili w las i ścieżkami docierali do mety. Piasek nad morzem był dość ubity, dzięki czemu szło się przyjemnie i dość szybko. Najtrudniejszym elementem było zejście na plażę i wejście do lasu, gdyż w obu tych miejscach trzeba było pokonać sporą wydmę.
Na mecie na zawodników czekały okrągłe, malowane medale, które wyróżniały się na tle całej kolekcji Pucharu Bałtyku. Okrągły medal do tej pory zawodnicy otrzymali tylko w Barlinku na mistrzostwach polski – obie te imprezy są wyjątkowe, a organizatorzy chcieli dodatkowo je wyróżnić poprzez zaprojektowanie okrągłych i solidnych medali. Nota bene, na podsumowaniu cyklu w niedzielę zawodnicy, którzy wystartowali we wszystkich ośmiu imprezach cyklu otrzymają specjalną podstawkę – układankę, w którą będzie można wpasować wszystkie medale – i te okrągłe i te trapezy zaokrągloną podstawą.
Prognozy pogody na sobotę były od początku niesprzyjające i zapowiadały ulewny deszcz od samego rana. Okazało się jednak, że zaczęło padać dopiero, gdy większość zawodników dotarła do mety, więc na deszcz załapała się głównie ekipa techniczna, sprzątająca trasę i miasteczko.
Po marszu na zawodników czekał dwudaniowy obiad z deserem podawany w systemie stołu szwedzkiego, a następnie dekoracja i wręczenie unikatowych statuetek dla kijkarzy.
Na 10 km najszybszy był Karol Stiller z klubu King&Queen (1:00:55), następny był Olgierd Depka Prądzyński z Biegamyrazem (1:01:55), a kolejny Tomasz Knitter z Błękitni NW Dziemiany (1:02:39).
Z kobiet najlepsza okazała się być Adrianna Lipko z Pendolino (1:10:21), za nią weszła na metę Małgorzata Badocha-Duda z Elite Team (1:12:08), a następna Krystyna Królikowska z Krępy Kaszubskiej (1:13:41).
5 km należało do Dimtriy’a Yankovskiy’ego z KS DED (30:09), drugi był Piotr Brzozowski (31:03), a trzeci Marcin Radomski z Biegam w sfetsze (31:08). Pierwszą kobietą była zaś Ida Halk z LKS Zorza Gdynia (33:31), drugą Anna Szarszunowicz z Nordic Walking Pasłęk (34:43), a trzecią Saturnina Wilkołek-Szudarska z Dwa Kije Słupsk (34:55).
Ponad połowa zawodników zdecydowała się na udział w imprezie andrzejkowej i nocleg na miejscu. Będziemy zatem bawić się do samego rana!
Odsłon: 2208Promowane Imprezy
-
Puławy
20 kwi
-
Wilkowo
11 maj
-
Obliwice
25 maj
-
Krępa Kaszubska
8 cze
-
Obliwice
31 sie