Zaczynamy chodzić z kijami – jak często powinniśmy uprawiać nordic walking?
Noworoczne postanowienia mają to do siebie, że wypadałoby je zacząć realizować już w styczniu. Z pewnością wiele osób obiecało sobie, że w 2017 roku będzie aktywnie spędzać czas i chwyci za kijki. Na początku pojawia się wiele pytań – a jednym z nich jest: „Jak często powinienem uprawiać nordic walking?”.
Dla osób, które nigdy nie chodziły z kijami niezwykle ważna jest początkowa opieka instruktora, wypożyczenie lub kupno odpowiedniego sprzętu i uświadomienie sobie czym w zasadzie jest i jakie możliwości daje nordic walking.
Wszyscy raczej zdają sobie sprawę, że podczas tej aktywności możemy pracować aż 90% mięśni, a chodząc, kształtujemy sobie sylwetkę i dbamy o kondycję pleców.
Niewiele jednak osób jest świadoma, że spacer z kijami może mieć bardzo różną intensywność i może być albo spokojnym niedzielnym spacerkiem albo intensywnym treningiem.
Gdy zwiększamy długość kroku i wymachu rękami, a przy tym tempo marszu nasz organizm pracuje dużo intensywniej, a po wysiłku z pewnością będziemy czuć przebyte kilometry w nogach i rękach. Można również wzmożyć nacisk na rękojeść kija, przez co zintensyfikujemy pracę górnych partii ciała.
Od tego, na jaki trening się zdecydujemy, zależy jak dużo czasu potrzebuje nasz organizm na regenerację, a to pozwala nam stwierdzić jak często powinniśmy chodzić z kijami.
Zatem, przechodząc do rzeczy:
Gdy intensywność marszu jest niska i bardziej spacerujemy na umiarkowanych dystansach, to możemy bez przeszkód codziennie być na trasie i cieszyć się przyjemnością płynącą z nordic walking.
Jeśli zamierzamy chodzić szybkim marszem, warto robić co najmniej jeden dzień przerwy pomiędzy treningami, by dać mięśniom czas na odbudowę.
Zazwyczaj mówi się o treningach trzy razy w tygodniu, najważniejsze jednak jest, aby słuchać swojego organizmu i nie maszerować, gdy wciąż odczuwamy poprzedni trening.
Jeśli chodzimy na bardzo długich dystansach (powyżej kilkunastu kilometrów), też musimy robić to odpowiedzialnie, ponieważ przy ćwiczeniach nie tylko liczy się intensywność, ale też czas trwania marszu. Trzeba pamiętać o odpoczynku, który jest niezbędny w procesie tworzenia mięśni i wzmacniania organizmu.
Biegacze maratończycy po starcie regenerują się nawet 2 do 3 miesięcy, co nie wyklucza drobniejszych treningów w tym okresie.
Taki wysiłek to ekstremalne doświadczenie dla ciała sportowca, do którego potrzeba też wiele przygotowań.
Niech ten przykład sprawi, byśmy pamiętalo o czasie przerwy i różnorodnej intensywności ćwiczeń.
Jeśli jednego dnia przeszliśmy 15 km, to na kolejny marsz wybierzmy się na 5 czy 8 km, jeśli odczuwamy ból, to poczekajmy, aż wszystko wróci do normy, nie potrzebujemy przecież kontuzji, tylko efektów!
Odsłon: 52267