O co chodzi z tym morsowaniem? - morsowanie wg Krzysztofa Walczaka
Już jakiś dłuższy czas, mierzyłem się z zamiarem wprowadzenia regularnych kąpieli zimą, lecz zawsze znalazłem jakiś powód, by to odsunąć na później (jak nie przeziębienie, to złe samopoczucie, jak nie złe samopoczucie to wyjazd... zawsze coś).
Zapytacie - dlaczego akurat kąpiele w morzu zimą? Przede wszystkim chciałem zwiększyć swoją odporność. Parę lat temu już kąpałem się z Gdyńskimi morsami, więc wiedziałem, że fizycznie jest to do zniesienia. W tym roku zrezygnowałem ze szczepionki przeciwko grypie, nie dlatego, że uważam, że jest ona nieskuteczna, ale z powodu, że nie chce uzależniać organizmu od szczepionki (osoby szczepiące się regularnie, "rozleniwiają", który w momencie nie otrzymania szczepionki na kolejny rok, podatniejszy jest na zachorowanie - przerabiałem to już). Nie ukrywam również, że dwóch uczestników środowych zajęć nordic walking w Gdyni zachęcało mnie i ostatecznie przekonało do częstszych kąpieli.
Więc w tym roku postanowiłem spróbować zimowego pluskania się.
Rewa - malownicza miejscowość za Gdynią. Dosyć specyficzne miejsce ponieważ znajduje się tam cypel, który dzieli dwie części zatoki Puckiej na część wewnętrzną i zewnętrzną.
Niedziela 19.12.2010
Jadąc na miejsce zastanawiałem się, czy to będzie fizycznie możliwe, gdyż część wewnętrzna zatoki Puckiej (którą najpierw mijałem) była częściowo zamarznięta. Po chwili okazało się, że część zewnętrzna jest tylko 2-3 metry skuta lodem od brzegu. Więc długo się nie zastanawiałem.
Podstawą morsowania jest dobra rozgrzewka, postanowiłem więc użyć kijów do nordic walking, by rozgrzać jak najwięcej partii mięśni. Naprawdę super sprawa! (Morsy zazwyczaj biegają). Do tego parę ćwiczeń i byłem gotowy do wejścia, do wody.
Pierwsze uczucie po zdjęciu skarpet jest "bezcenne".
Oczywiście po wejściu do wody trzeba było się trochę ochlapać, by przyzwyczaić organizm do zimnej wody, po czym zanurzyłem się cały.
Samo wejście nie stanowiło praktycznie żadnego problemu. Najzimniej było w stopy, które od samego początku miały styczność ze śniegiem i zimnem. Dość mroźne powietrze sprawiało, ze woda i zanurzenie się nie było takie straszne.
Co prawda, długo w wodzie nie wytrzymałem, nie chciałem przesadzać jak na pierwszy raz od paru lat.
Po wyjściu oczywiście szybko się ubrałem.
Również bardzo ważnym elementem jest ponowne rozgrzanie organizmu, ja oczywiście biegałem z kijkami. Po paru minutach zacząłem odzyskiwać czucie w palcach u stóp.
Po kilkunastu minutowym marszobiegu zawitałem do pobliskiej restauracji na gorącą herbatę oraz skusiłem się na żurek w chlebie (pychota!!!).
Podsumowanie po trzech dniach:
- katar ustąpił
- samopoczucie bardzo dobre
- żadnych dolegliwości
- jedynym minus to drobne skaleczenie stopy, możliwe, że od lodu lub jakiegoś kamienia, następnym razem, wejdę w klapkach
- zapomniałem również o czapce rękawiczkach
artykuł w formie przypomnienia, wcześniej opublikowany 22.12.10
Odsłon: 13652
Wybrane dla Ciebie
Promowane Imprezy
-
Wilkowo
11 maj
-
Obliwice
25 maj
-
Krępa Kaszubska
8 cze
-
Obliwice
31 sie