Jesienna ciemność - gdzie chodzić po zmroku?
Gdy za oknem robi się chłodno, jedyną przeszkodą w uprawianiu sportu nie są tylko problemy z mobilizacją, ale też prozaiczna ciemność. Za kilka dni znów przesuniemy czas o godzinę, a wtedy jeszcze trudniej będzie zobaczyć popołudniowe słońce. Czy jedyną opcją jest wtedy zostanie w domu?
Abstrahując już od dywagacji czy zmiana czasu w polskim kontekście jest konieczna czy nie, trzeba jej sprostać, co szczególnie w okresie jesienno-zimowym może być uciążliwe. Wstajemy przecież o innej godzinie, a powroty z pracy oznaczają wędrówkę przez ciemność. Nic więc dziwnego, że trasa praca - dom jest dla wielu osób ostatnią trasą jaką pokonają danego dnia.
Większość z nas uwielbia maszerować po miękkich nawierzchniach, w lasach czy na polnych drogach. Na tych trasach rzadko jednak jest oświetlenie, więc wiele osób nie czuje się komfortowo podczas takich marszy.
Co nam zatem pozostaje?
W zasadzie opcje są dwie, możemy zaopatrzyć się w dobre oświetlenie - zakupić czołówkę i silikonowe lampki na kije czy buty i maszerować, nie przejmując się brakiem słońca. Szczególnie jednak w lesie polecamy chodzić w grupach kilkuosobowych, gdyż niekiedy można natrafić na dziką zwierzynę, która szybciej Was usłyszy i ucieknie, gdy będzie Was więcej.
Marsze, zwłaszcza poza miastem, dostarczają niesamowitych wrażeń, cisza, spokój, wrażenie pustki i czasem nawet bezchmurne niebo, sprawiają, że tego typu treningi pamięta się na długo. Trzeba być jednak trochę odważnym, ale przecież do odważnych świat należy :)
Drugą opcją jest wykorzystywanie optymalnie pór dnia i wyszukiwanie tras, na których chociaż przez część treningu będzie jasno.
Przy chodzeniu popołudniowym, na granicy zachodu słońca, bardzo dobrze sprawdza się dzielenie treningu na wyjścia na dwie części - w pierwszej trzeba się szybko zmobilizować i przejść jak najwięcej, wykorzystując możliwość marszu bez oświetlenia, w drugiej natomiast wybrać trasę jasną, wiodącą przez przy jakiejś drodze lub przez osiedla i na spokojnie relaksować się, wracając do punktu początkowego.
Zazwyczaj jeśli uważnie przestudiujemy mapę, to znajdziemy jakiś szlak, który da sie w ten sposób podzielić.
Niemniej jednak w tym wypadku należy również pamiętać o oświetleniu. Maszerując z kijami, wciąż jesteśmy obecni na drodze, niezależnie od tego czy jest to ścieżka rowerowa, jezdnia czy chodnik, musimy być widoczni ze względów bezpieczeństwa naszego i innych uczestników ruchu. Pamiętajmy też o czapce i naładowanym telefonie, a będziemy pewni, że poradzimy sobie nawet przy nieoczekiwanych sytuacjach.
Możemy oczywiście też wybrać tylko twardą nawierzchnię i przemaszerować przez miejski lub wiejski szlak spacerowy usiany latarniami czy wybrać nawet ścieżkę rowerową. Wiele osób jednak nie przepada za chodzeniem po twardym z tego powodu, że kije przy poprawnej technice z wyrzutem ręki za biodro potrafią się ślizgać nawet w gumeczkach, a przy nawet małej ilości piasku czy wody trudno w ogóle się odpychać. Jakiś czas temu przy okazji maszerowania zimą, pisaliśmy o chodzeniu po chodniku i asfalcie, w skrócie, należy pamiętać, by trochę szybciej rozpoczynać odepchnięcie i naciskać na kij przede wszystkim w początkowej fazie "wbicia", pamiętając jednak o wyrzucie za biodro, który pozostaje przede wszystkim tylko przedłużeniem ruchu, nie napędzając nas bezpośrednio.
Tych problemów nie mają osoby niepracujące w systemie porannym lub robiącym sobie przerwy na kije w trakcie pracy. Może u Was też by się tak udało?
Wybrane dla Ciebie
Promowane Imprezy
-
Wilkowo
11 maj
-
Obliwice
25 maj
-
Krępa Kaszubska
8 cze
-
Obliwice
31 sie