Krokomierze czy jeszcze się sprawdzają? Test trzech modeli Geonaute
Wydaje się, że w czasach, gdy każdy ma telefon z GPS-em i aplikacją mierzącą dystans, pokazującą ślad na mapie, krokomierze stały się przeżytkiem. Mają jednak jedną zasadniczą przewagę nad smartfonami – bateria pozwala na nieustanną pracę przez wiele tygodni, a samo urządzenie nie wymaga kompletnie żadnej uwagi.
Testowaliśmy w redakcji krokomierze Geonaute z Decathlonu przez około półtorej miesiąca, nosiliśmy różne modele przypięte do paska, do szlufek spodni, w kieszeniach i torebkach i oto prezentujemy Wam tę recenzję.
Trzy z czterech modeli, które grupowo mieliśmy okazję sprawdzić, to kolejno Onwalk 100, Onwalk 500 i Onwalk 900 – jest jeszcze Onwalk 50, ale ten jest najbardziej podstawową i toporną opcją. Generalnie wszystkie posiadają ten sam system oprogramowania i system liczenia kroków, do którego wraz z kolejnymi modelami dodawane są dodatkowe opcje.
Tak oto wariant 100 za 39,99 zł liczy kroki i mierzy dystans, wariant 500 za 59,99 zł pokazuje dodatkowo spalone kalorie, czas marszu i aktualną godzinę, wariant 900 za 99,99 zł ponadto informuje o prędkości marszu, zbiera statystyki z ostatnich siedmiu dni i pokazuje pasek postępu, dzięki któremu widzimy ile procent dziennego celu już wykonaliśmy, a także zeruje kroki na koniec dnia.
Liczenie kroków
Wszystkie krokomierze wykonane są bardzo estetycznie i mają przejrzysty wyświetlacz, który po jakimś czasie gaśnie i samoczynnie uruchamia się podczas marszu. Sam system liczenia jest bezgłośny, nic w nim nie stuka podczas użytkowania i nie słychać luźnych elementów czasem obecnych w systemach krokomierzy.
Kroki mierzone są dość dokładnie, choć szczególnie przy krótszych odcinkach, gdy spróbujemy przejść 10 kroków i zobaczyć, czy tyle też nam naliczyło, mogą się nie do końca zgadzać. Wynika to z systemu, który stara się zabezpieczać przed naliczaniem pojedynczych ruchów, które nie są krokami. W efekcie początkowo zmiany w wyświetlanej liczbie kroków pojawiają się dopiero po kilku sekundach marszu, ale liczone są od samego początku – mogą tu wystąpić jednak drobne różnice. Czyli zaczynamy marsz, na krokomierzu wyświetla się 0 kroków i dopiero po kilku krokach pokazuje się 5,6,7,8… itd.
Generalnie system jest dość dokładny i całkiem fajnie sprawdza się przy normalnym marszu.
Na opakowaniu widnieje jednak zastrzeżenie, że krokomierz nie liczy dobrze przy biegu i faktycznie – kroki się dublują.
Jedynym widocznym problemem jest jazda autem, podczas której kilkaset kroków nabija się samo – zegarki z krokomierzami raczej sobie z tym radzą, krokomierze same w sobie niekoniecznie. Nie jest to duże przekłamanie – na 10 km miejskiej jazdy samochodem, dolicza się około 400-500 kroków.
Rozwiązanie tego problemu znalazło się częściowo w modelach 500 i 900, które posiadają opcję wyłączenia. Trzeba tylko pamiętać o wyłączeniu i ponownym włączeniu sprzętu, a to już wymaga sporo zachodu.
Zapięcie i noszenie
Dużym plusem jest to, że nie musimy specjalnie myśleć, gdzie mamy krokomierz, ważne tylko, byśmy mieli go ze sobą. Działa równie dobrze w kieszeni, torbie czy plecaku, choć jeśli obłożymy go masą przedmiotów, to może wyzerować nam się liczba kroków (wystarczy przytrzymać przycisk przez kilka sekund i tak się dzieje), dlatego też dla mnie najwygodniejsze było przyczepienie krokomierza do pasa. Z tym, że tu pojawił się pewien problem. Model 500 i 900 wyposażony jest w klamrę, w którą wsuwa się właściwy krokomierz. Klamra trzyma sprzęt przy szlufce czy za paskiem. Problem polega na tym, ze gdy wsuniemy klamrę za trochę grubszy pasek, to ona się odkształci, rozszerzy i będzie się nadawała tylko do noszenia za paskiem, ze szlufki czy rantu kieszeni już spadnie. W taki oto sposób, gdy przerzuciłem się z dżinsów z paskiem, na spodnie dresowe i wsunąłem krokomierz za pas, to zgubiłem go gdzieś w połowie treningu – szkoda, bo był to najwyższy model.
Dlatego też idealnym rozwiązaniem dla mnie było zapięcie modelu 100, które robi z niego coś w rodzaju breloku. Otóż do kwadratowego urządzenia przyczepiony jest wąski pasek bardzo mocnego rzepa, który kończy się kółkiem do kluczy. To kółko przewlekamy przez szlufkę lub przywiązujemy do sznurków od dresów i nie musimy się już niczym przejmować.
Funkcje dodatkowe
- Mierzenie dystansu (modele: 100, 500, 900) – dystans pokazywany na krokomierzy jest bardzo orientacyjny, a jego mierzenie polega na tym, że wpisujemy w ustawieniach swój wzrost i ustalamy długość kroku – automatycznie lub ręcznie. Fakt faktem, kroki, które robimy w ciągu dnia, nie są równe, zatem trudno polegać w tej mierze na krokomierzu. Niemniej jednak, przy równym treningu, gdy trzymamy tempo, może być to jakiś punkt odniesienia.
- Kalorie (modele: 500, 900) – liczone są na podstawie wpisanej przez nas wagi i pojawiają się, gdy przejdziemy strzałkami na ekran kalorii oznaczonych płomykiem. Są one liczone dla marszu i również jest to wynik orientacyjny, ale miło jest patrzeć na to, ile pączków zostało już spalone :)
- Czas marszu (modele: 500, 900) – licznik odpala się, gdy zaczynamy marsz i sam stopuje, gdy się zatrzymujemy. Dodatkowa ciekawostka statystyczna.
- Osiągnięcie 10000 kroków (model: 500, 900) – w 500 z automatu mamy wyznaczony jeden cel – 10 tys. kroków, po którym w prawym górnym rogu pokazuje się puchar. W 900 sami możemy wybierać, jaki jest nasz dzienny plan, widzimy także na wyświetlaczy pasek postępu, który motywuje do działania – bardzo przydatna rzecz.
- Uśpienie (modele: 500, 900) – po 30 sekundach krokomierz wygasza ekran, co przedłuża pracę baterii. Sam się odpala przy marszu i sam gaśnie, więc nie wpływa to na wygodę użytkowania.
-
Automatyczne kasowanie wyniku (model: 500, 900) – przydatna sprawa, nie musimy pamiętać o tym, by wyzerować krokomierz rano.
- Wyłączanie (modele: 500, 900) – o tym pisaliśmy wcześniej., gdy nie chcemy, by kroki były naliczane, wyłączamy sprzęt i tyle, trzeba tylko pamiętać o włączeniu go z powrotem.
- Prędkość (model: 900) – w mojej opinii, jest to najmniej przydatna funkcja. Prędkość liczona jest na podstawie tempa kroków i przebytego dystansu i oczywiście pojawia się tylko, gdy idziemy. Z tym, że podczas marszu nie trzymamy krokomierza w ręku i raczej trudno jest nam do niego zajrzeć. Dużo bardziej przydatna byłaby opcja wyświetlania średniej prędkości marszu, którą włączalibyśmy podczas treningu.
Podsumowując, krokomierze, to przydatne urządzenia, które Decathlon serwuje nam w pełnej gamie. Sprawdzą się zarówno u osób aktywnych, jak i kanapowców, których zmotywują do działania. Z pewnością nie jest to sprzęt dla poważnie trenujących sportowców, bo ci potrzebują bardziej specjalistycznego i dokładnego sprzętu. Na korzyść krokomierzy Geonaute przemawiają ich wymiary, dyskretność noszenia i cena. Nie każdy chce wydawać kilkaset złotych na zegarek treningowy, nie każdy też chce taki nosić na co dzień, ponieważ sportowy zegarek nie koniecznie musi mu pasować do stroju. Krokomierz przecież możemy mieć w torbie czy kieszeni i wszystko będzie w porządku.
Generalnie polecamy krokomierze Decathlonu, przy czym najbardziej rozsądnym wyborem wydaje się być model 500.
Plusy | Minusy |
---|---|
Prostota obsługi | Zapięcie w modelach 500 i 900 |
Pprzejrzysty wyświetlacz | Zbyt łatwy sposób zerowania wyników |
Małe rozmiary | |
Przystępna cena | |
Standardowe zegarkowe baterie |