Lutowy felieton – kilka słów o chodzeniu po lodzie
Na większości zawodów, które odbyły już się w lutym, organizatorzy i zawodnicy musieli zmierzyć się z jednym problemem – oblodzoną nawierzchnią. Pod pokrywą lodu znalazły się bowiem chodniki ulice i ścieżki leśne, a chodzić przecież trzeba. Jak sobie z tym poradzić i nie zaliczać ciągłych wywrotek?
Największe lodowe ekstremum z jakim spotkałem się w ostatnich latach było w Pile na Koronie Wielkopolski. Tam właśnie postronny obserwator mógł odnotować wiele ciekawych sytuacji, w których maszerujące i biegnące osoby ślizgały się w miejscu zamiast poruszać do przodu, dało się też zauważyć trochę spektakularnych wywrotek. Cóż, taki klimat, organizatorzy zrobili co mogli, ale i tak było ciężko.
Najciekawsze jednak nie były te wywrotki (podczas których na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało), tylko fakt, że większość osób nie potrafi chodzić z kijami po tak śliskiej nawierzchni.
Da się to zauważyć głównie przy obserwacji grotów, które nie wbijają się w lód, tylko lekko go muskają, nie pomagając wcale w marszu. Wydaje się, że metal powinien się haczyć bez problemu, ale tak nie jest.
Zwróćmy uwagę, że groty mogą mieć różne zakończenia, ścięte na płasko lub zaostrzone (tzw. pazury). Możemy też założyć gumeczki na końcówki, ale wtedy podczas marszu po śniegu lub lodzie, kije równie dobrze możemy zarzucić sobie na plecy.
Pazury dużo lepiej sprawdzają się na twardej, nieasfaltowej nawierzchni, takiej jak zmrożona ziemia czy właśnie lód, ponieważ tworzą zadzior i same zatrzymują się i wbijają ostrą częścią. Ścięte na płasko są często zaokrąglone i nie ułatwiają wbicia, niemniej jednak jest ono możliwe.
Oczywiście raki na butach sprawdzają się doskonale i stabilizują nasz krok. Chodzi jednak przede wszystkim o wbijanie.
Ten problem pojawia się częściej u osób, które chodzą nienajlepiej technicznie i nie angażują odpowiednio rąk.
Generalnie zimą, trzeba być świadomym swoich kijów i wbijać je mocniej w ziemię, przenosząc wbicie minimalnie bardziej do przodu. Rzecz w tym, by kij znajdował się pod trochę mniejszym kątem względem podłoża. Nie mówimy tu o kącie prostym i kijach przed sobą. Postawa jest wciąż ważna, a ręce powinny być wyprostowane (nie przeprostowane) i pracować z barku ruchem wahadłowym. Po prostu przenosimy wbicie trochę bardziej do przodu i ograniczamy ruch ręki za biodro (ręka dalej wychodzi do tyłu, ale słabiej niż wcześniej), do tego dokładamy trochę więcej siły i voila, kij jest już odpowiednio wbity, a my mamy dodatkowe dwa punkty podparcia na śliskim podłożu.
Skoro już jesteśmy przy maszerowaniu zimą, to nie zapominajcie o całorocznym maszerowaniu w rywalizacji endomondo, do której każdy może dołączyć ------> TUTAJ.
Decathlon ufundował bardzo fajne nagrody dla zwycięzców, więc warto działać :) Jeśli dołączycie teraz, to wliczą Wam się wszystkie nordicowe treningi od początku roku.
Obecnie w rywalizacji bierze udział 277 osób, a najlepszy przeszedł już ponad 640 km.
Odsłon: 4084Promowane Imprezy
-
Puławy
20 kwi
-
Wilkowo
11 maj
-
Obliwice
25 maj
-
Krępa Kaszubska
8 cze
-
Obliwice
31 sie